Kamieniołom Kantyna
O rzut beretem od Sulistrowiczek, a dokładnie 11 kilometrów dalej, znajduje się miejsce, które po prostu warto zobaczyć. Robi wrażenie. Jest to Kamieniołom Kantyna. Najlepiej zaparkować naprzeciw drogi prowadzącej do Kamieniołomu.
Kamieniołom znajduje się na terenie kopalni, w której cały czas wydobywa się surowiec. Dlatego warto uważać, szczególnie w tygodniu! Nie ma zakazu wstępu na ten teren. Ale trzeba zachować ostrożność. Jeśli chcecie zobaczyć nieczynny, zalany wodą i porośnięty bujną roślinnością kamieniołom, to polecam iść w lewo (na rozstaju dróg znajdujących się w odległości około 200 metrów od wejścia). Jeśli macie ochotę zobaczyć czynny, częściowo zalany wodą, ogromny kamieniołom, to polecam iść w prawo. Tam przy drodze ułożone są ogromne głazy zabezpieczające strome zbocza (żeby nikt za mocno się nie wychylał). My poszliśmy najpierw w prawo. Potem chcieliśmy iść w lewo, ale Didulec zmieniła nam plany marudzeniem i uświadamianiem nas, że chce już wracać. Udało się jednak zrobić kilka fajnych zdjęć.
To miejsce prezentuje się naprawdę interesująco. Ma swój niepowtarzalny, magiczny klimat. Co prawda, widać, że lata świetności ma za sobą. Ale i tak kamienne tamy i kaskady oraz liczne mostki i staw prezentują się baśniowo. Podejrzewam, że w okresie późnej wiosny lub latem rośliny dodają mu jeszcze więcej uroku.
Polecam obejść Park dookoła. Po przejściu kamiennej bramy najlepiej udać się ścieżką w lewo, a następnie w dół – do pierwszej i najokazalszej kaskady wodnej. Są tam schodki, po których wchodzi się na kamienną budowlę. Następnie można powędrować wzdłuż stawu i dotrzeć do mostku i kolejnych kamiennych konstrukcji. Najwyższa kaskada znajduje się poniżej terenu parku i nieco zahacza o teren prywatny, dlatego trzeba być czujnym, aby w oczarowaniu tym miejscem nie wejść przez przypadek na czyjeś podwórko… Gdy pójdzie się dalej, można dotrzeć do drugiej bramy, tym razem drewnianej. Z tego miejsca wraca się już na parking.
Młoda była zachwycona. Park ma magiczny klimat. Mam nadzieję, że z zaświatów nie obserwował nas jakiś uczestnik okultystyczno-religijnych seansów… :)
Dawny Park Krajobrazowy Wenecja
Szukając jakiegoś celu wycieczki w miarę blisko Wrocławia, natknęłam się na dość ciekawe i nieoczywiste miejsce. Około 35 km od Wrocławia, w okolicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego jest inny, trochę zapuszczony Park. Pewnie dlatego obecnie nazywa się Dawnym Parkiem Krajobrazowym Wenecja. Znajduje się on we wsi o dźwięcznej nazwie Sulistrowiczki.
Na zdjęciach w Internecie prezentował się imponująco i ciekawie. Sprawdziliśmy, gdzie to jest i do wozu! Trasa jest malownicza. Im bliżej parku, tym wyraźniej widać majestatyczną Ślężę. Gdy dotarliśmy na miejsce, zaparkowaliśmy obok kamiennej bramy parku. Na ziemistym kawałku pobocza jest tam miejsce dla kilku samochodów. Można też zaparkować na parkingu po drugiej stronie drogi – pod Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady. Pogoda była bardzo przyjemna. Wśród drzew było dość ciepło, a przez chmury przebijało się słońce.
Zapraszamy na:
Dawny Park Krajobrazowy Wenecja znajduje się naprzeciw drogi do studni, trzeba przejść przez wspomnianą kamienną bramę. Jest tam wydeptana, wąska ścieżka. W tym miejscu chciałabym opowiedzieć nieco o historii tego miejsca, bo jest nietuzinkowa. Mianowicie Park powstał w 1914 roku w miejscu dawnego dworku. Założycielem i pomysłodawcą był doktor Erich Bon – prawnik i miłośnik sztuki. Interesował się także zjawiskami paranormalnymi i okultyzmem. Kupił Sulistrowiczki na początku XX wieku i otworzył sanatorium dla chorych (głównie dzieci chorujących na gruźlicę) oraz osób chcących odpocząć. Teren obok sanatorium przeznaczył na park, który zbudowano w stylu modernistycznym. Wybudowano tam liczne kamienne tamy, kaskady i stawy. Dlatego został nazwany Wenecją.
Kiedy hitlerowcy doszli do władzy, doktor Bohn wstąpił do NSDAP (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników). W parku zaczęto organizować spotkania religijno-okultystyczne członków loży masońskiej. Podczas II wojny światowej Niemcy w sanatorium przeprowadzali swój projekt „produkcji Aryjczyków”, a jego okolica stała się miejscem schadzek członków Hitlerjugend z niemieckimi kobietami. Po II wojnie światowej Park został pozostawiony sam sobie i od tego czasu niszczeje. Obecnie jest na sprzedaż.
Wiedziałam, jak wyglądają ścieżki w tym Parku, dlatego zrezygnowaliśmy z wózka na rzecz nosidła. Wózkiem ciężko będzie przemieszczać się po wąskich, leśnych dróżkach. Niestety nie miałam pojęcia, w którą stronę należy się udać… Więc poszliśmy za radą Małża i przeszliśmy przez szlaban znajdujący się po prawej stronie od małego parkingu/pobocza. Nie chciałam się kłócić… Choć wydawało mi się, że to nie ten kierunek i że raczej powinniśmy iść w lewo – czyli tam, gdzie była kamienna brama.
Ruszyliśmy ziemistą i nieco kamienistą, ale szeroką drogą, która prowadziła pod górę. Znowu ogarnęły mnie wątpliwości, bo wcześniej czytałam o płaskich ścieżkach wśród kamiennych murków i kaskad. Ale pomyślałam: „Dobra, żeby potem nie było”. Poszliśmy dalej. Po drodze Didulec bardzo, ale to bardzo chciała iść na nogach. Skończyło się to tym, że wpadła kolanami w błoto. I to by było na tyle, jeśli chodzi o jej pieszą wędrówkę tamtego dnia. Potem tylko nosidło wchodziło w grę. Wracając do tematu właściwego kierunku… oczywiście, że poszliśmy w złą stronę, ale ostatecznie dotarliśmy do dość interesującego miejsca, mianowicie do studni św. Świerada. Jest to drewniana studnia, z drewnianą tablicą. Obok stoi posąg Matki Bożej, pod którym ludzie zostawiają znicze.
Św. Świerad był uznawany za pierwszego polskiego lekarza. Ludzie przyjeżdżali do niego z bardzo daleka. Znany był z leczenia ziołami i źródlaną wodą. Zdaniem wielu osób woda ze studni ma właściwości uzdrawiające, jest nazywana „źródłem życia”. Naukowo nie zostało to udowodnione. Do tej pory wielu mieszkańców oraz turystów pije wodę ze źródełka. My nie ryzykowaliśmy, ale podczas naszego pobytu przewinęło się kilka osób z baniakami na wodę. Kiedy odpoczęliśmy (przy studni znajdują się ławy ze stołami), postanowiliśmy zawrócić i spróbować pójść jednak w stronę kamiennej bramy.
Dawny Park Krajobrazowy Wenecja i Kamieniołom Kantyna