Chybotek
Po zejściu ze Złotego Widoku udaliśmy się 10-minutową trasą pod ciekawą i dość popularną formację skalną o nazwie Chybotek. Składa się on z 4 sporych głazów, z których największy ma 4 metry. Podobno można go rozkołysać, odpowiednio bujając kamieniem. Małż próbował i muszę przyznać, że coś tam się ruszyło. Wielu turystów wchodzi na głaz i robi sobie zdjęcia. Nie jest to zabronione. My jednak nie ryzykowaliśmy. Młoda była głazem zachwycona, chyba nawet bardziej niż Złotym Widokiem. 😃
Zejście z Chybotka zajmuje ok. 25 minut. Trasa łączy się ze szlakiem prowadzącym ze Złotego Widoku. Didulec przespała odwiedziny Chybotka, co w sumie mnie bardzo cieszyło.
Miejsca te są bardzo przystępne i śmiało mogę je polecić na spacer z małymi dziećmi. Do tego znajdują się w niewielkiej odległości od siebie. Dlatego zapraszam i życzę udanego spacerowania!
Dodam, że jest dużo szybsza (bo kilkuminutowa) trasa na Złoty Widok. Żeby z niej skorzystać, trzeba zostawić samochód na malutkim parkingu obok domu Wlastimila Hofmana. Następnie należy przejść fragment drogi niebieskim szlakiem przez las. Szlak odbija później w lewo, a chcąc dojść do Złotego Widoku, należy kierować się strzałkami umieszczonymi na drzewach.
Na Złotym Widoku Didulec postanowiła dać popis swoimi umiejętnościami wokalnymi. Sądzę, że mogła podnieść z grobu samego Ducha Gór! Dlatego też Małż z Młodą robili zdjęcia i podziwiali widok. Mnie pozostało nakarmić wyjca, potulić i pobujać. Po 30 minutach szlochów i marudzenia uspokoiła się i zasnęła z powrotem. Wtedy i ja mogłam się przejść po platformie niczym królowa życia. Widok jest naprawdę imponujący.
Na miejsce dotarliśmy w niecałe 45 minut (oznaczenia informują, że wejście zajmuje 25 minut, ale pewnie nie biorą pod uwagę zaliczenia po drodze wszystkich głazów). Wejście na Złoty Widok znajduje się zaraz za grobem legendarnego Liczyrzepy, czyli Ducha Gór (legendę o Liczyrzepie znajdziecie tutaj). Na górze znajdują się stoły z ławami oraz wygodne drewniane leżaki. Aby podziwiać piękną górską panoramę najlepiej wejść na sporej wielkości, metalowo-drewnianą platformę. Rozciąga się z niej widok na Karkonosze i góry Izerskie. Można dojrzeć Śnieżkę, Szrenicę czy Śnieżne Kotły. Aby rozpoznać, co jest co, przyda się zamieszczona na platformie tablica z panoramą. Platforma jest bardzo estetyczna i moim zdaniem dobrze komponuje się z otoczeniem. A fakt, że góruje nad 20-metrową przepaścią, nie jest bardzo odczuwalny.
O godzinie 9:30 ruszyliśmy! Didulec w nosidle – zasnęła po 5 minutach. Na szczęście… A Młoda? Dzięki Bogu na szlaku było mnóstwo głazów i można było sobie utrudnić przejście dalej. Co w tym wypadku zadziałało na korzyść. Młoda bowiem bardzo dokładnie instruowała nas, jak na taki głaz wejść i jak z niego zejść. Szlak na Złoty Widok prowadzi przez las. Głównie pod górę – ziemistą, wydeptaną ścieżką. Nie jest jednak zbyt uciążliwy. Jego zaletą jest to, że jest dość krótki. Po drodze oprócz głazów napotkaliśmy powalone drzewa, więc była dodatkowa frajda. Pamiętajcie, że idąc na Złoty Widok, najpierw należy trzymać się czarnego szlaku, następnie idzie się niebieskim do samego Złotego Widoku. Na trasie znajdują się odpowiednie oznaczenia.
Złoty Widok
Parking znajduje się przy ulicy Jeleniogórskiej, zaraz przy wejściu na szlak. To bardzo duży plus. Minusem jest fakt, że jest dość mały i trzeba być tam dość wcześnie. Albo liczyć na szczęście. 😃 Miejsca parkingowe znajdują się po obu stronach ulicy. Z parkingu możemy też przejść na szlak prowadzący do wodospadu Szklarki. Jeśli będziecie mieć odrobinę czasu i siły, polecamy wybrać się i tam. My mieliśmy taki plan, ale… młodzież się zbuntowała i po zejściu ze Złotego Widoku, nigdzie już nie chciała iść.
Byliśmy na parkingu w miarę wcześnie, ale samochodów było już bardzo dużo. Znalazło się jednak dla nas miejsce i to zaraz przy wejściu na trasę. Czyli szczęście! Gorzej, że aby wjechać na to miejsce, Małż musiał nieco lawirować między innymi samochodami, które stały wzdłuż drogi. Stałam na tym wolnym miejscu, pilnowałam i odganiałam innych chętnych (a było ich już kilku!). Małż się nakręcił, napocił, ale w końcu pięknie zaparkował. Piszę o tym dlatego, żebyście przygotowali się na ewentualne trudności.
Podczas pobytu w Szklarskiej Porębie koniecznie trzeba dotrzeć na Złoty Widok. Złoty Widok to nic innego jak platforma widokowa. I to z jakim widokiem!
Didulec była paromiesięcznym bobasem, a Młoda już dość samodzielną 5-latka (w przemieszczaniu się rzecz jasna 😃). Wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby, aby zobaczyć właśnie tę panoramę. Trafiliśmy w okno pogodowe – w październiku z tą pogodą różnie bywało.
Zapraszamy na:
ZŁOTY WIDOK I CHYBOTEK