Spędziliśmy tam prawie 2 godziny! Głownie dlatego, że mimo zmęczenia po wcześniejszej wędrówce, nie mogliśmy się napatrzeć. Mury zamku mają jasny, piaskowy kolor. Budowla pięknie się prezentowała na tle jasnozielonej trawy, która tam rosła. To wszystko sprawiało, że nie chciało się stamtąd wychodzić. :) A do tego widoki na Spisz, okoliczne wsie i Spiskie Podgrodzie. Polecam bardzo tę trasę na wycieczkę z dziećmi i nie tylko. :)

Jeśli będziecie mieć więcej sił niż my, to koniecznie zwiedźcie Spiską Kapitułę [tutaj dodam link] oraz gejzery w rezerwacie Sivá Brada.

Na dolnym dziedzińcu, do którego dojdziecie, gdy miniecie kasy z prawej strony, znajdują się mury, okrążające teren zamku (można po nich spacerować) oraz wieże (tam znajdują się wystawy muzealne). Na wieże wejść się nie da, można tylko zajrzeć do środka z dołu terenu. Jednak co nas tam fajnego spotkało! Słuchajcie, kiedy spacerowaliśmy po murach, od strony Spiskiego Podgrodzia dało się słyszeć melodię! Najprawdopodobniej muzyka dochodziła z ratusza bądź z kościoła. Niestety nie udało mi się ustalić, o co chodziło. Jednak mili Państwo, którzy nas mijali i również nasłuchiwali, powiedzieli, że to hejnał (o ile dobrze zrozumiałam po słowacku…).

W centralnej części dolnego obszaru zamku znajdują się armaty. Okazały się super atrakcją dla dziewczyn (a szczególnie zaglądanie do ich wnętrza). Również wystawa narzędzi tortur zrobiła na nich wrażenie (ulokowano ją w jednej z wież).

Kiedy dotarliśmy do bramy, od razu rzuciły nam się w oczy pozostałości po ogromnych kolumnach rozmieszczonych dookoła. Cały zamek już na dole robi ogromne wrażenie. A co dopiero, gdy jest się tak blisko. Ja zawsze powtarzam, że w takich miejscach czuć kawał historii. Gdyby tylko te mury mogły mówić…

Do zamku można wejść przez dwie bramy. Za drugą bramą znajdują się kasy, sklep z przekąskami i napojami (oraz minibar), a oprócz tego toalety i miejsca, gdzie można usiąść i odpocząć. Po zakupie biletów (przypominam, żeby posiłkować się cennikiem zamieszczonym wyżej, ponieważ my byliśmy w okresie, kiedy górna część zamku była w remoncie i bilety były tańsze) udaliśmy się na zwiedzanie. Ze względu na remont zwiedziliśmy część środkową zamku i część dolną. By dojść do części środkowej, należy skręcić przy kasach w prawo (podejście jest strome, lecz krótkie – nam trzęsły się tu nogi po wspomnianej wędrówce do Popradzkiego Stawu…). W tej części zamku znajdują się odtworzone fragmenty kuchni zamkowej (szczególnie zainteresowało to naszego nadwornego kucharza, czyli Małża). Jest też sklepik z pamiątkami, cela z nieszczęśnikiem wyjącym wniebogłosy (kto wie, ile biedaczysko tam siedzi…) oraz liczne fotografie i rysunki zamku. Polecam podejść również do miejsca przy murze obronnym (naprzeciw wejścia na dziedziniec), ponieważ tam znajdziecie tablicę z wyszczególnionymi miejscami, które widać z zamku.

Fakt, że byliśmy nieco wymęczeni po wędrówce nad Popradzki Staw nieco utrudniał nam rozkoszowanie się podejściem pod górę, pod wejście do zamku. Ok. 10 minut drogi (wg mapy) a dla nas jakieś 20. Wszystko utrudniał nieco fakt, że Didulec kategorycznie odmówiła wejścia na własnych nogach, wózek był wcześniej zbędny (można oczywiście go zabrać, wjazd pod górę jest asfaltowy, ale trzeba się liczyć z tym, że nie wszędzie na zamku da się jeździć wózkiem), a nosidło odpadało. Moje plecy protestowały, a Didi w nosidle turystycznym siedzieć nie chciała. Wolnym, nieco zataczającym się krokiem dotarliśmy pod bramę, podziwiając jednocześnie jak z pobliskiej góry odważny człowiek startuje paralotnią. Zawsze to dodatkowa, fajna atrakcja. :D

Znajdziecie tam ruiny zamku, małe muzeum, część bufetowo-sanitarną oraz ogromny teren zielony z pięknym murem warownym oraz wieżyczkami. Cały obszar to aż 25 hektarów.

Budowlę datuje się na XII wiek. Ciekawostką jest, że pod wzgórzem zamkowym znajdują się jaskinie, niestety nie są dostępne dla turystów. Ale! Podobno w 2003 roku w jednej z nich archeolodzy znaleźli szczątki mężczyzny oraz srebrne monety. Monety można podziwiać w muzeum zamkowym. Kiedy my zwiedzaliśmy zamek niestety jego górna część była poddawana renowacji, tak że nie wszystkie wystawy muzealne mogliśmy zobaczyć. Bilet też był z tego powodu tańszy. Warto zajrzeć tutaj, aby być na bieżąco z informacjami na temat zwiedzania i cennika. Co istotne, od grudnia do marca nie można zamku zwiedzać. Teren jest zamknięty dla turystów.

U podnóża budowli znajduje się duży darmowy parking. To miła niespodzianka. Niestety nie mam informacji, czy tak jest zawsze czy udostępniono go tylko na czas remontu – a więc na okres, kiedy nie można zwiedzać całego kompleksu.

Zapraszamy na:

Nie od dziś wiadomo, że Słowacja słynie z licznych, bajkowych zamków zachowanych w lepszym lub gorszym stanie. Wybór jest spory. My wybraliśmy ten położony w malowniczym Spiszu, na terenie miejscowości Žehra (najstarszej w Spiszu), zamek Spiski. Umiejscowiony jest na wzniesieniu o wysokości 643 m n.p.m. w pobliżu miasta Spiskie Podgrodzie. Zamek znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Jest największym na Słowacji i jednym z największych na świecie!

Zamek Spiski – Spišský hrad